Niedokończona butelka mleka
1-ego czerwca, na jednej z
internetowych stron, przeczytałam coś w stylu - „dzisiaj mamy dzień dziecka i
jest to wyjątkowa data.” – i w zasadzie na tym skończyłam swoje czytanie, bo w głowie
pojawiło mi się jedno słowo – „Tak!”.
Oczywiście, po chwili, przeleciały mi też inne myśli (a nawet cały ich potok),
z których główną była ta, że przecież każdy jest dzieckiem, choć wiele osób nie
chce się do tego przyznać.
Sama jestem młodą osobą, czasami niedojrzałą, mającą wyidealizowane oczekiwania, ale się tego nie wstydzę. Dzieci mają wielką chęć poznawania świata, czują potrzebę „działania”. Na każdym kroku widzą coś ciekawego i mają przed sobą wiele perspektyw i możliwości, bo wszystko wypada zrobić. Uważam, że nieraz dziecięcy punkt widzenia jest bardzo potrzebny. Właśnie takie spojrzenie najczęściej jest tym odważnym i wrażliwym. A chyba nie muszę odpowiadać na pytanie, czy w dzisiejszym świecie potrzebujemy więcej empatii. Dzieci wiedzą, że coś jest albo dobre, albo złe, a należy wybierać tylko te pozytywne wyjścia. Swego rodzaju dziecięca prostolinijność, jest czymś, co dorosłemu człowiekowi przychodzi z wielką trudnością. Niektórzy na pewno powiedzą, że ten banalny punkt widzenia jest jedynie złudzeniem lub ucieczką przed wyborem, a my bylibyśmy naiwni postępując w ten sposób. Ja jednak uważam, że czasami warto obudzić w sobie dziecko i podejmować wybory w owy „niedojrzały” sposób, bo oprócz jego prostoty (dwa kontrastujące wyjścia: dobro – zło), są one odważne i chociaż czasem nieprzemyślane, to potrafią prowadzić do sukcesu.
Oczywiste jest to, że w pewnym wieku powinniśmy wyzbyć się niektórych cech i „dorosnąć”, jednak w owym świecie narzucany jest obowiązek zbyt szybkiego „bycia poważnym i racjonalnym”. Zapominamy jednak, że dzieciństwo jest bardzo ważnym okresem w ludzkim życiu. Na tym etapie następuje pierwsza socjalizacja młodego człowieka, zwana pierwotną. Dziecko, przez naśladowanie rodziców, przyjmuję różne wzorce zachowania. Wtedy, najczęściej jeszcze przedszkolak, dopiero uczy się właściwego postępowania, a więc niedojrzałość i brak doświadczenia pozwalają na popełnianie błędów, czyli ciąży na nim mniejsza odpowiedzialność. Z „przymrużeniem oka” ludzie patrzą na złe zachowanie dziecka, a ono samo nie przejmuję się swoimi porażkami tak bardzo, jak wtedy, gdy dorośnie. Tylko kiedy właśnie to dziecko „przeskakuje” na etap dorosłości?
Zapewne większość odpowie, że dorosłą osobą jest osoba pełnoletnia. Aczkolwiek już we wcześniejszym wieku od młodzieży wymaga się dojrzałych decyzji. Zapominamy jednak, że uczymy się całe życie i czasem łatwiej podjąć słuszną decyzję, patrząc na coś dziecięcym okiem. Nie pamiętamy, że bycie niedojrzałym, ma też swoje zalety, a czasem z pozoru „dziecinne wybory” są bardziej odpowiedzialne i racjonalne, niż te „dojrzałe”.
Sama jestem młodą osobą, czasami niedojrzałą, mającą wyidealizowane oczekiwania, ale się tego nie wstydzę. Dzieci mają wielką chęć poznawania świata, czują potrzebę „działania”. Na każdym kroku widzą coś ciekawego i mają przed sobą wiele perspektyw i możliwości, bo wszystko wypada zrobić. Uważam, że nieraz dziecięcy punkt widzenia jest bardzo potrzebny. Właśnie takie spojrzenie najczęściej jest tym odważnym i wrażliwym. A chyba nie muszę odpowiadać na pytanie, czy w dzisiejszym świecie potrzebujemy więcej empatii. Dzieci wiedzą, że coś jest albo dobre, albo złe, a należy wybierać tylko te pozytywne wyjścia. Swego rodzaju dziecięca prostolinijność, jest czymś, co dorosłemu człowiekowi przychodzi z wielką trudnością. Niektórzy na pewno powiedzą, że ten banalny punkt widzenia jest jedynie złudzeniem lub ucieczką przed wyborem, a my bylibyśmy naiwni postępując w ten sposób. Ja jednak uważam, że czasami warto obudzić w sobie dziecko i podejmować wybory w owy „niedojrzały” sposób, bo oprócz jego prostoty (dwa kontrastujące wyjścia: dobro – zło), są one odważne i chociaż czasem nieprzemyślane, to potrafią prowadzić do sukcesu.
Oczywiste jest to, że w pewnym wieku powinniśmy wyzbyć się niektórych cech i „dorosnąć”, jednak w owym świecie narzucany jest obowiązek zbyt szybkiego „bycia poważnym i racjonalnym”. Zapominamy jednak, że dzieciństwo jest bardzo ważnym okresem w ludzkim życiu. Na tym etapie następuje pierwsza socjalizacja młodego człowieka, zwana pierwotną. Dziecko, przez naśladowanie rodziców, przyjmuję różne wzorce zachowania. Wtedy, najczęściej jeszcze przedszkolak, dopiero uczy się właściwego postępowania, a więc niedojrzałość i brak doświadczenia pozwalają na popełnianie błędów, czyli ciąży na nim mniejsza odpowiedzialność. Z „przymrużeniem oka” ludzie patrzą na złe zachowanie dziecka, a ono samo nie przejmuję się swoimi porażkami tak bardzo, jak wtedy, gdy dorośnie. Tylko kiedy właśnie to dziecko „przeskakuje” na etap dorosłości?
Zapewne większość odpowie, że dorosłą osobą jest osoba pełnoletnia. Aczkolwiek już we wcześniejszym wieku od młodzieży wymaga się dojrzałych decyzji. Zapominamy jednak, że uczymy się całe życie i czasem łatwiej podjąć słuszną decyzję, patrząc na coś dziecięcym okiem. Nie pamiętamy, że bycie niedojrzałym, ma też swoje zalety, a czasem z pozoru „dziecinne wybory” są bardziej odpowiedzialne i racjonalne, niż te „dojrzałe”.
Ludzie cierpia na znieczulice, ja mam w sobie wiele empatii i mowia ,ze jak ma sie dobre serce to lepiej oddac psu :-) mysle,ze sporo w tym racji
OdpowiedzUsuńJa juz obserwuje -7
Zapraszam do mnie, klikniesz u mnie w linki?
http://nataliazarzycka.blogspot.com/2017/06/zaful-sammydress.html
Dzieci potrafią nas naprawdę nauczyć życia i podejmowania dobrych decyzji, bo patrzą na świat swoimi oczami i swoim sercem, a nie tym, co ktoś im już narzucił, tym, co pomyślą inni, co powie sąsiadka czy szef w pracy...
OdpowiedzUsuńW 101% zgadzam się z wpisem! :) Pozdrawiam
http://coscudownego.blogspot.com/
Ja mimo faktu, że już skończyłam 18 lat nie czuję się do końca dorosła. I tak wcześniej musiałam podejmować odważne decyzje, bo nikt mnie nigdy nie prowadził za rękę. Jednych żałuję, innych nie, ale nauczyły mnie między innymi tego, że każdy człowiek uczy się na błędach. Moim zdaniem wszyscy jesteśmy czyimiś dziećmi, a wiek to tylko liczba. :)
OdpowiedzUsuńmój blog :)
Dzieci potrafią czasami więcej niż dorośli.;) Ja chodź już niby wyszłam z okresu "dziecko" to tak na prawdę dalej czuje sie jak dziecko i chodzę po porady do mamy a czasami po prostu siadam obok i każe sie przytulić jak dziecko bo po prostu brakuje mi tego .;) Wszyscy całe życie jesteśmy dziećmi.;) każdy uczy sie na swoich błędach niektórzy musza szybko dorosnąć a inni nie dla każdego życie ma inny scenariusz.;)
OdpowiedzUsuńBardzo mądrze napisałaś ! Mimo, że mam 29 lat to ja nadal się czuję trochę dzieckiem i cieszę się, że nie wyzbyłam się tego. Pamiętam , że jak byłam nastolatką to dużo osób chciało być już dorosłymi , a ja ciągle powtarzałam że nie chce jeszcze dorastać . Paradoksalnie zrobiło to ze mnie dojrzalasza osobę od moich rówieśników. Bycie wewnętrzym dzieckiem jest niezwykle ważne. Pomaga nam marzyć, cieszyć się z drobiazgów i być beztroskim. Pozdrawiam i obserwuję :*
OdpowiedzUsuńUważam, że dzieci są niezwykle wrażliwe i ich podejście do świata bardzo mnie rozczula, więcej ludzi powinno czasami pomyśleć tak, jak dzieciaki, a świat byłby piękniejszy!
OdpowiedzUsuńJa sama wciąż jestem dużym (dosłownie, haha) dzieckiem i myślę, że to bardzo pozytywna cecha!
Pięknie skupiona ostrość na zdjęciu. Podoba mi się! Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
OdpowiedzUsuńagnesssja.blogspot.com
bardz ładne zdjecia;-)
OdpowiedzUsuńWiek tu chyba nie ma nic do rzeczy - tak jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńja tam mam zaraz 26 lat, a czasem dalej sie zachowuje jak dziecko xD
OdpowiedzUsuńno, ale dziecko w domu mam, wiec zawsze mam wymówke haha :D
Wiek to tylko liczba! Każdy jest dzieckiem :D
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
Ja tam nigdy nie chciałam stać się dorosłą, i nadal czuję się być nie poważna w większości swoich zachowań. Przejmujemy się za bardzo zdaniem innych i dlatego staramy eis wtopić w tłum zamiast się wyróżniać.Kiedy ma się już określony wiek to wiele rzeczy nie wypada a dzieci mają zdanie innych gdzieś.
OdpowiedzUsuńUwazam tak samo :) uczymy sie cale zycie i popelniamy bledy, ale to natura ludzka. Dobrze byc czasem "dzieckiem" jesli chodzi o reagowanie na sytuacje.
OdpowiedzUsuńSloncezachmura.blogspot.com
Fajny temat, dobrze piszesz, ale lepiej byłoby, gdyby zdjęcia były dopasowane do tematyki posta. :)
OdpowiedzUsuńW sumie chciałam trochę do tego nawiązać :) Jeszcze nierozwinięty kwiat, tak jak niedojrzali ludzie :)
UsuńKorzystaj ze swojej niedojrzałości jak najdłużej, bo nie warto za bardzo spieszyć się do dorosłości, która jest mocno przereklamowana. A tak naprawdę to nie PESEL decyduje o tym, czy ktoś jest dojrzały czy nie. Fajny blog, taki świeży i bezpretensjonalny :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zdania, że w każdym z nas jest odrobina dziecka! :D I trzeba ją znaleźć! Choć wiadomo to trudne, bo od dorosłych wymaga się poważnej, pokerowej twarzy! A przecież uśmeich to najpiękniejsza ozdoba!
OdpowiedzUsuńCzłowiek nigdy nie przestaje być dzieckiem, zwłaszcza mężczyzna. Tak naprawdę każdy z nas chciałby się oddać dziecinnym rozrywkom, jednakże rzeczywistość zmusza nas do zachowania powagi i taktu.
OdpowiedzUsuńhttp://rvtvj.pl
Jak dla mnie wiem to tylko liczba, nie ważne ile się ma lat! Ale niektórzy niestety oceniaja nas ze względu na wiek, co jest mylące :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*
enduro519.blogspot.com
Zawsze będę dzieckiem, mimo wieku. Najlepszy okres w życiu! Ładnie piszesz, pozdrawiam; )
OdpowiedzUsuńhttp://agnieszka-to-ja.blogspot.com/
Myślę, że najbardziej wartościowe osoby to takie, które zachowały w sobie dużo z dziecka. :) Obserwuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńnatalkajankosia.blogspot.com
Zdecydowanie się z Tobą zgadzam. Punkt widzenia dzieci jest bardzo często potrzebny. Sama nadal zachowuje się jak niedojrzałe dziecko, którym w sumie jestem. Jednak czasami potrafię pomyśleć troche inaczej i być poważna, a niektórzy moi znajomi tego nie potrafią co czasem naprawdę jest wkurzające.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcie i zgadzam się się z twoją opinią. Post napisany świetnie i wygląd bloga powala. Podziwiam i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJeżeli więcej ludzi przyznawałoby się do tego, że jeszcze istnieje w nich element dziecka, świat byłoby o wiele piękniejszy. A tak? Nie robimy czegoś bo nam nie wypada. Wiele razy nie potrafimy pokazać naszych emocji - często tych pozytywnych. Dlaczego? No bo tak głupio zacząć podskakiwać na środku ulicy, prawda? Albo nawet wybuchnąć śmiechem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w nas dorosłych jest tak mało radości.
Wiek to tylko liczba :) bardzo ladne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńDużo myśli... Ja bym powiedziała, że bycie niedojrzałym jest złe (bo nawet dziecko z podstawówki ma swoją dojrzałość) - ale w kontekście zachować głupich, bo nierozsądnych, nieodpowiedzialnych. Ale zdecydowanie zgodzę się z tym, że szkoda, że zatracamy naszą dziecinność definiowaną jako odwaga oraz ta umiejętność zachwycania się wszystkim, ta WDZIĘCZNOŚĆ... Może dlatego tak lubię pracować z dziećmi - one przypominają, jak warto postrzegać świat i jakich cech w sobie nie tłamsić, bo "czas dorosnąć". Jeśli dorośnięcie oznacza bycie niewrażliwą na świat marudą, to ja podziękuję już teraz.
OdpowiedzUsuń