Obserwatorzy

GOOD FILMS MAKE LIFE BETTER



Zazwyczaj, każdą wolną chwilę spędzam, myśląc o tym, jaki dobry film mogłabym w danym momencie obejrzeć. Wyrosłam już z ograniczania się do jednego gatunku, choć chyba nadal jestem najbardziej przywiązana do dramatów. Być może bardziej z sentymentu niż przekonania. Uważam jednak, że poświęcenie swojego czasu na obejrzenie jakiegokolwiek filmu jest zdecydowanie dobre i zrozumiałe.
Wiele razy spotykałam się ze zdaniem, że film jest jedynie „umysłowym lenistwem”, pozbawionym wszelkich wartości, a przede wszystkim niszczącym naszą wyobraźnię. Absolutnie nie mogę się z tym zgodzić i chcę stanąć w obronie kinematografii. 
Owszem, przyznaję, że film potrafi być formą relaksu i odstresowania, dlatego wyróżniamy różne rodzaje i gatunki filmowe. Jedni są zwolennikami klasyki horroru, wybierając dzieła Hitchcock’a, następni wielkimi fanami „Gwiezdnych wojen”, aby jeszcze inni płakali za śmiechu przy komediach Woody’ego Allena. Przecież większość filmów jest przepełniona emocjami, więc jak można nazwać go czymś gorszym niż inne dziedziny sztuki? Dlaczego przypisuje mu się negatywne cechy i mówi, że nie jest w stanie niczego w nas rozwinąć i nauczyć? Sam moment odpoczynku jest już pozytywną stroną oglądania tego rodzaju twórczości, jednak owa czynność ma ich znacznie więcej.
Myślę, że najważniejszym zadaniem filmu, jest wywołanie jak najwięcej emocji. Widz powinien śmiać się, płakać, przeżywać każde „wzloty i upadki” bohaterów. Właśnie dlatego wyróżniamy tak wiele gatunków filmowych, aby każdy znalazł coś odpowiedniego dla siebie, aby mógł wybrać ten właściwy, który dopasuje się do danego samopoczucia i humoru.
Jedną z większych zasług, którą możemy przypisać filmowi, jest możliwość przeżycia katharsis. Wzbudzenie u widza litości, trwogi i smutku ma za zadanie oczyścić jego umysł z tych doznań. Uwolnienie własnych emocji oraz „oczyszczenie głowy” z przytłaczających myśli i wyobrażeń, stało się celem niektórych gatunków tej sztuki. Z drugiej strony szukamy w nich też pozytywnych uczuć, chcąc oderwać się od własnej rzeczywistości. Mamy nadzieję, że dzięki temu, choć na chwilę, znajdziemy się w innym świecie. Większość z nas chciałaby być bohaterem. Wybierając odpowiedni film, mamy szanse przeżyć coś, czego w realnym życiu byśmy nie doświadczyli, a co być może, przeżyć byśmy chcieli. Identyfikując się z postaciami, stawiamy się na ich miejscu, myśląc o własnych reakcjach i zachowaniach.
Co więcej, są filmy, do których chcemy wracać. Wywołały w nas na tyle silne emocje, że pragniemy powrotu. Sentymentalnie przywiązujemy się do bohaterów lub sytuacji widzianych na ekranie, czasem dopiero po wielu latach sobie o tym przypominając. Dla prostego przykładu, czy nie z wielką radością oglądamy bajkę z dzieciństwa, którą często znamy już na pamięć, jednak przypominając sobie o tym beztroskim czasie, pragniemy, choć przez chwilę poczuć się znowu dzieckiem? 
        Dodatkowo kinematografia jest na tyle dziwną dziedziną sztuki, że łączy w sobie niemal wszystkie jej rodzaje. Aktorstwo, muzyka, teksty, taniec, czy zdjęcia, wszystko to sprawia, że dzieło widziane na ekranie jest całością. Jednak sprawą sporną jest to, czym owa całość tak naprawdę jest. Odegraniem życia, jego naśladowaniem, czy odbiciem?




Wyjście robotników z fabryki Lumière w Lyonie (fr La Sortie de l'usine Lumière à Lyon
Pierwszy film w dziejach kinematografii pokazany publicznie. Jego projekcja 28 grudnia 1895 trwająca minutę i składająca się z 10 krótkich filmów braci Lumière, podczas pierwszego publicznego pokazu w Salonie Indyjskim "Grand-Cafè" przy bulwarze Kapucynów w Paryżu, jest uznawana za narodziny kina. (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyj%C5%9Bcie_robotnik%C3%B3w_z_fabryki_Lumi%C3%A8re_w_Lyonie)

Komentarze

  1. A ja średnio lubię wracać do filmów. I jest tak nawet w momencie, gdy totalnie sie w nim zakocham.

    Jedyne co sprawia, ze wracam do jakiegoś filmu to... fakt ze chcialabym obejrzec go z jakimis znajomymi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja za to bardzo często wracam do filmów, zwłaszcza tych sprawdzonych które znam już praktycznie na pamięć. Może to też dlatego że boję się zaufać filmom których jeszcze nie oglądałam, że nie będą wystarczająco dobre. Nie wiem, to jest dość pokręcone :))
    http://newunreality.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że filmy mają złą popularność w niektórych kręgach nie ze względu na to, że nie przekazują żadnych wartości i emocji, ale ze względu na to, że nadmierne oglądanie filmów jest szkodliwe i dla umysłu i dla zdrowia fizycznego. Osoby, które nadużywają tej formy rozrywki robią się ospałe, myślą wolniej, ogarnia je lenistwo i można wymienić jeszcze wiele negatywnych skutków. Jak dla mnie filmy nie są złe, o ile zachowuje się umiar ;)

    Pozdrawiam
    edzia-photoamator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie wracam do filmów. jedynie do jednego co jakiś czas i jest nim Secret :)

    agnesssja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uwielbiam ogladac dobre filmy te stare i te nowe. Mam słabość do dramatów a największa do horrorów a potem sie okropnie boje haha. Juz nic z tym nie zrobie, ten dreszczyk emocji :) buziaki

    Caiawichowska

    PinkyPromiseGang 👈🏻oddaje obserwacje👈🏻 +ROZDANIE

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam oglądać filmy. Nie mam takiego podziału na te dobre i te gorsze. Po mocnym, dobrze nakręconym filmie przyda się jakaś głupia, śmieszna komedia czy film Vegi dla równowagi.
    Często wracam do filmów i teraz ubolewam, bo zepsuł mi się odtwarzacz, a weekend bez filmu to nie weekend. Na szczęście za trzy dni lecę na premierę "Gwiezdnych Wojen".

    Pozdrawiam,
    Szyszka z bloga https://szyszka-pisze-blog.blogspot.com/. 💖

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niedokończona butelka mleka

Następny krok

~ KOLORYT ~ "Kolor bogów"