O niczym?
Dlaczego po długiej nieobecności
musiałabym wrócić z czymś „przełomowym”? Nie mogłabym po prostu, jakby nigdy
nic, znów zacząć pisać? Bo niby dlaczego ta notka miałaby dotyczyć powrotów,
ulotności chwil, albo „niedoścignięcia” czasu?
Może lepiej po prostu wrócić,
pisząc o niczym.
Wczoraj, widząc w sklepie jedną z
moich ulubionych płyt na przecenie, pobiegłam z wielkim entuzjazmem do kasy.
Słysząc dźwięk skanowanego kodu, przypomniałam sobie, że nie wzięłam karty,
przez co nie miałam jak zapłacić. Za pewne większość wolałaby przeczytać
właśnie o tym moim nieszczęsnym „wypadku” niż śledzić informacje o katastrofie
lotu w Algierii, gdzie zginęło ponad 200 osób. I ważnym pytaniem jest dlaczego?
Podobno człowiek z natury chce
być dobrze poinformowany. Już w starożytności Platon, a później Arystoteles, w
„imię dobra i sprawiedliwości”, walczyli o prawo do informacji i wyrażania
własnych opinii. Uważali, że każdy zasługuje na to, aby wiedzieć.
W taki razie dlaczego wybieramy
fakty, które są mniej ważne?
Skoro większość rzeczy poznajemy
przez analogie, to wybieramy informacje bardziej prawdopodobne. Jednak łatwiej nam się utożsamić z osobą,
która zapomniała gotówki lub karty, niż z ofiarami katastrofy lotniczej.
Niejako bardziej nas to dotyczy, zachodzi większe prawdopodobieństwo, że spotka
nas podobna sytuacja, więc umiemy postawić się na miejscu takiej osoby.
Wybierzemy fakt, który jest nam bliższy i może również nas dotyczyć.
Dodatkowo informacja o nieudanym
zakupie nie wymaga od nas przyjęcia jakiejś konkretnej postawy. Jest mniej
wymagająca. Dowiadując się o śmierci ludzi powinniśmy przecież coś poczuć, nie
zawsze wiemy co, więc wolimy uniknąć zetknięciem się z myślą, że „nie potrafimy
się zachować” lub „brak w nas empatii”. Wybierzemy więc wiadomość, która jest bezpieczniejsza i bardziej błaha. Dzięki temu, że jest to niejako „umysłowe lenistwo”, nie będzie kosztowało
nas wyrzutów sumienia i żadnej rozterki moralnej.
Nasz mózg pracuje wybiorczo. Łatwiej
przyjdzie mu zrozumieć sytuacje, w których sami wcześniej się znaleźliśmy, bądź
które przyjmie ze względu na ich małostkowość i popularność. Nie ma więc w tym
nic dziwnego, że poszukując informacji, chętniej sięgniemy po te łatwe i
drobiazgowe, unikając konieczności analizowania ważnych wydarzeń.
/ Zdjęcie mojego autorstwa /
Też uważam ,że zawsze bardziej rozumie się sytuację w której kiedykolwiek się znaleźliśmy niż taką o której tylko słyszmy .
OdpowiedzUsuńCzęsto ciężko jest uwierzyć w niektóre sytuacje. Czasem potrzebujemy dowodów, czy dana sytuacja miała miejsce, a jak w niej uczestniczymy, to mamy co to tego pewność.
OdpowiedzUsuńOh very interesting post
OdpowiedzUsuń